EFS

20-02-2009

KAROL ADAMASZEK, MAŁGORZATA SZLACHETKA

Za merytoryczne przygotowanie projektu „Pokolenia Nowego Lublina"-odpowiadał wydział oświaty i wychowania. Za odpowiednio przygotowany wniosek wydział rozwoju i funduszy europejskich lubelskiego ratusza. Wniosek o pieniądze - dokładnie 2,88 min zł trafił do urzędników marszałka województwajesz-cze w ub.r. We wtorek marszałek ogłosił, że ratusz nie ma szans na pieniądze. W finansowanym ze środków unijnych programie rozwoju szkół do zgarnięcia było w sumie 13 min zł. Na liście rankingowej te projekty, które załapały się na finansowanie, miały ponad 70 pkt. Wniosek lubelskiego urzędu miasta tylko 56. Na 120 możliwych. Wniosek ratusza oceniało niezależnie do siebie dwóch urzędników. - Ocenili go identycznie - mówi Iwona Nakielska, dyrektor departamentu europejskiego funduszu społecznego w urzędzie marszałkowskim. Wniosek był nieprzemyślany, słaby merytorycznie, chaotyczny - punktuje Nakielska. Biuro prasowe ratusza obiecało nam, że komentarz Anety Karasek, szefowej wydziału funduszy europejskich przedstawi nam dziś. - Program merytorycznie był bardzo dobry. Działania, które zaplanowaliśmy, przyniosłyby duże korzyści dla dzieci i samych szkół -nie ma wątpliwości Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektorka wydziału oświaty i wychowania. Gdyby projekt został pozytywnie zaopiniowany, na konto ratusza spływałyby już pierwsze pieniądze. - Nie zamykamy drzwi przed miastem. Projekt musi zostać bezwzględnie poprawiony. Ratusz może go zgłosić do kolejnego konkursu na unijne pieniądze dla szM. Odbędzie się on naj-prawdopodobniej po wakacjach -podpowiadaurzednikom prezydenta dyrektor Nakielska.

Porażka podwładnych Wasilewskiego przełoży się na sytuację dzieci i młodzieży we wszystkich placówkach prowadzonych przez miasto. W szkołach podstawowych nie zostaną zatrudnieni logopedzi, w gimnazjach nie będzie doradców zawodowych, a w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych psychologów. Wydział oświaty i wychowania, zajiim przygotował projekt, pytał dyrekfirów szkól, jakich do- kładnie specjalistów potrzebują dla swoich podopiecznych. Dzięki stałej obecności logopedy w szkole podstawowej, jak najwcześniej udawałoby się diagnozować wady wymowy u dzieci. - Jeślijuż w szkole jest logopeda, to pracuje tylko na części etatu albo kosztem tzw. godzin dyrektorskich - informuje Mirosław Romańczuk, zastępca dyrektora miejskiego wydziału oświaty. Doradcy zawodowi w gimnazjach mieliby pomagać uczniom wybrać najbardziej odpowiednią dla siebie szkołę. To wyjście naprzeciw myśleniu, ze uczniowie powinni zastanawiać się nad wyborem drogi zawodowej już w gimnazjum, a nie dopiero przed maturą. Na razie problem braku kadr pozostanie. W tegorocznym budżecie miasta nie ma ani grosza na działania założone w odrzuconym projekcie. O